Ajka Minimalistka
Trzy najlepsze książki o minimalizmie
Wciąż lubię czytać o prostocie i minimalizmie. Wydawać by się mogło, że po tylu latach powinnam mieć już dość tej tematyki, ale nadal udaje mi się znaleźć ciekawą myśl czy trafne sformułowanie, zarówno w tych książkach, które już dobrze znam, jak i w tych nowo publikowanych. Poza tym chyba z tego powodu, że byłam pierwszą osobą w Polsce, która zaczęła pisać na ten temat i wydała pierwsze książki o nim („Minimalizm po polsku” i „Minimalizm dla zaawansowanych”), czuję się w pewien sposób zobowiązana do bycia na bieżąco z ofertą wydawniczą z tego zakresu. Wiem, że stali czytelnicy czekają czasem na moją opinię, wstrzymując się z zakupem kolejnej nowości, gdy nie wiadomo, czy warto.
Przez te wszystkie lata faktycznie przeczytałam chyba prawie wszystkie pozycje z tego zakresu tematycznego dostępne na polskim rynku oraz całkiem sporo anglojęzycznych, korzystając z e-booków dostępnych na platformie Amazon. Większość z nich niestety powtarza te same spostrzeżenia, chociaż i tak warto było je poznać - bo przecież każda historia jest nieco inna i z każdej można wynieść coś dla siebie. Niewiele jest jednak takich, do których wciąż wracam, albo które szczególnie wyróżniły się pośród tłumu.
Szczególne miejsce na liście moich ulubionych autorów - minimalistów zajmuje Dominique Loreau, Francuzka, która wiele lat spędziła w Japonii i często w swoich książkach odwołuje się do obserwacji z tego czasu i elementów kultury japońskiej. Chyba najbardziej znaną książką Loreau w Polsce jest „Sztuka prostoty” i ją czytałam jako pierwszą, także w wersji oryginalnej. Wprawdzie od tamtej pory wracałam do niej wielokrotnie, obecnie za nią nie przepadam. Zbyt wiele jest w niej fragmentów, które mnie irytują. Jej ton jest zbyt autorytarny, a niektóre z porad co najmniej dziwne lub wręcz śmieszne (jak smarowanie ciała oliwą, by zapobiec łamaniu kości i zwiększyć elastyczność stawów!). Natomiast o wiele mniej znana „Sztuka minimalizmu w codziennym życiu” towarzyszy mi nadal, czytuję ją regularnie i z przyjemnością lub tylko przeglądam, by odświeżyć sobie ulubione miejsca. Jest o wiele bardziej uporządkowana, spójna i przemyślana niż ta pierwsza, która, jak pisze sama autorka, powstała na bazie zbieranych przez lata osobistych notatek, być może stąd wziął się jej nieco chaotyczny charakter. W „Sztuce minimalizmu w codziennym życiu” pani Dominique prezentuje o wiele bardziej ludzkie i praktyczne podejście, więcej zrozumienia dla ludzkiej słabości. Pochyla się na przykład nad różnymi przyczynami lęku przed pozbywaniem się rzeczy. Ton jej wypowiedzi jest łagodniejszy, bardziej przyjazny. Dla mnie ta książka jest kopalnią mądrych i inspirujących myśli. Niemal na każdej stronie znajduję zdania, do których wciąż mam ochotę wracać. Chociażby te:
Oczywiście każdy z nas potrzebuje parasola, aby ochronić się przed deszczem, ognia, by ogrzać się zimą, filiżanki kawy przygotowanej przez ukochaną osobę. Uwolnienie się od nadmiaru, a pozbycie się wszystkiego tylko w imię prostoty, to dwie różne rzeczy. Problemem nie jest to, co posiadamy, ale dlaczego i w jaki sposób posiadamy. Niektóre z pragnień są nam potrzebne, abyśmy czuli się szczęśliwi. Inne, niestety, są często stworzone przez społeczeństwo konsumpcyjne i przeszkadzają nam w osiągnięciu szczęścia!
(...) Świadome przeżywanie życia, czerpanie radości z własnego istnienia, przyjemność płynąca z panowania nad własnymi myślami, tak by móc przywoływać przyjemne wspomnienia z przeszłości, cieszenie się chwilą obecną, mądre korzystanie z własnych zasobów, ze swojej inteligencji, zmysłów oraz naturalnej wrodzonej siły, jaką mamy w sobie, pozwalającej nam pozbywać się wszystkiego, co zbędne - takie podejście powinno stać się sposobem życia, życiową mądrością.

Drugą, moim zdaniem bardzo wartościową i równie wartą polecenia książką, jest „Kochaj ludzi, używaj rzeczy. Odwrotnie to nie działa”, napisana przez słynny duet The Minimalists, czyli znanych między innymi z popularnych dokumentów Minimalizm oraz Czas na mniej, dostępnych na platformie Netflix, Joshuę Fieldsa Millburna i Ryana Nicodemusa. Znałam wcześniejsze książki chłopaków, ich bloga, podcast i filmy z Netfliksa, zawsze darzyłam ich sympatią, ale nie sądziłam, że ich najnowsza książka zrobi na mnie tak duże wrażenie. Otrzymałam egzemplarz do recenzji od Wydawnictwa Galaktyka, o pierwszych wrażeniach po lekturze możecie posłuchać w materiale wideo:
Moim zdaniem to również książka warta przeczytania więcej niż raz. Niesie bardzo wiele treści i cennych wskazówek. Co niezwykle istotne, nie skupia się jedynie na materialnym wymiarze minimalizmu, bo przede wszystkim jest opowieścią o relacjach w różnych obszarach życia, podzieloną na siedem obszarów: „Rzeczy”, „Prawda”, „Ja”, „Wartości”, „Pieniądze”, „Kreatywność” i „Ludzie”. Przemówiła do mnie szczerością autorów i autentycznością przekazu. Joshua i Ryan nie obawiali się obnażyć swoich słabości i opowiedzieć o porażkach, nie tylko tych z czasów przed minimalizmem, ale i tych popełnionych już wtedy, gdy stali się „minimalistycznymi celebrytami”. Trzeba odwagi, by mówić o sobie tak szczerze. I za tę odwagę bardzo autorów szanuję. Takie właśnie książki cenię najbardziej. Szczere, pisane nie tylko intelektem, ale przede wszystkim sercem.
Cytaty na zachętę? Podobnie jak w przypadku „Sztuki minimalizmu...” książka Minimalistów jest pełna sentencji, które aż proszą się o przytoczenie. Może więc taki fragment, zamykający książkę:
Tak jak ja, ty też masz swoje wady i problemy, popełniałeś błędy, ale teraz jesteś na rozdrożu. (...) Ważne jest, żeby nie żyć przeszłością, ale uczyć się z niej i nie popełniać cały czas tych samych błędów. Twoje przeszłe ja jest tylko przodkiem, który cię zrodził, ale nie osobą, którą jesteś dzisiaj. Błędy i grzeszki nie są już twoje, chyba że postanowisz się ich kurczowo trzymać. Masz narzędzia, żeby przełamać schemat. Możesz stworzyć nowy początek. To nie będzie radykalna transformacja z dnia na dzień, ale drobny zwrot w nowym kierunku, który zmieni trajektorię wszystkiego, co ma nadejść. Żeby tam dotrzeć, musisz pożegnać się z częścią rzeczy, które stoją na twojej drodze.
Acha, pytano mnie, jak oceniam tłumaczenie tej książki na język polski. Nie chciałam wypowiadać się przed przeczytaniem wersji oryginalnej, nie mając porównania, chociaż i bez niego wersję polską czytało mi się gładko i bez większych zakłóceń. Po przeczytaniu amerykańskiego oryginału doceniłam w pełni umiejętności tłumaczki, pani Iwony Chlewińskiej, bo muszę przyznać, że sposób pisania Joshuy Millburna, którego śmiało można uznać za osobę bardzo oczytaną i potrafiącą się wysławiać, na pewno nie ułatwiał pracy przy przekładzie. Tłumaczenie jest bardzo solidnie i starannie wykonane. Polecam więc obie wersje, zależnie od osobistych preferencji i możliwości dostępu.
Ostatnią pozycją na mojej liście najlepszych książek o minimalizmie jest pozycja, która w założeniu wcale taką książką nie jest. „Prosta organizacja. Uwolnij się od nadmiaru rzeczy i uporządkuj swój dom” Agnieszki Krakós-Gorący, prowadzącej blog Prosta organizacja, dotyczy bowiem przede wszystkim metod na pozbycie się bałaganu i organizację domowej przestrzeni. Owszem, sama powtarzałam wielokrotnie, że samo posprzątanie domu i pozbycie się zbędnych rzeczy nie ma wiele wspólnego z minimalizmem. To prawda. Ale stosowanie minimalizmu wymaga zaprowadzenia porządku w sferze materialnej i bez tego etapu daleko się na drodze rozwoju przez prostotę nie zajdzie. Nie da się go pominąć. Poradnik napisany przez Agnieszkę jest znakomitym zbiorem praktycznej wiedzy, który przyda się każdemu, ale początkującym minimalistom w szczególności. To bardzo mądra i rozważnie napisana książka. Autorka nie teoretyzuje, bo jako zapracowana mama trzech maluchów doskonale wie z własnego doświadczenia, jakie wyzwania stoją przed rodzinami chcącymi wprowadzić porządek w domu pełnym życia. Spokojnie, rzeczowo, krok po kroku, pomieszczenie po pomieszczeniu prowadzi czytelnika ku bardziej zorganizowanemu i prostszemu życiu, nie zapominając przy tym o trudnych sprawach związanych z emocjami, zawiłościami relacji w małżeństwie i rodzinie czy podziałem obowiązków między domownikami. Sporo uwagi poświęca niełatwemu tematowi porządku w pokoju dziecięcym i tu również znajdziecie mnóstwo przydatnych wskazówek.
Jak pisze Agnieszka:
Chciałabym cię nakłonić do pochylenia się nad twoimi prawdziwymi potrzebami, do zastanowienia się nad liczbą posiadanych rzeczy oraz dopasowaniem ich do twojego domu. Tak naprawdę ogromna część pracy z bałaganem odbywa się w naszej głowie, a nie tylko w szufladach czy domowych zakamarkach. Gdy poznasz przyczyny obecnego stanu rzeczy, bardziej świadomie weźmiesz się za porządki. Pomoże ci w tym jasny plan działania i konkretne wskazówki, które znajdziesz w poszczególnych rozdziałach. Ta książka nie jest tylko praktycznym przewodnikiem gdzie, co i jak poukładać, ale ma również pomóc ci określić przyczyny chaosu panującego w twoim domu oraz je wyeliminować (...) Dzięki sprzątaniu i pozbywaniu się nadmiaru rzeczy ludzie mają poczucie odzyskiwania kontroli nad swoim otoczeniem. W ten sposób tworzą bardziej przewidywalną przestrzeń, w której łatwiej można się zrelaksować i skoncentrować na priorytetach.
Gdybym miała polecić komuś tylko trzy książki, które pomogą we wprowadzaniu zasad minimalizmu w życiu, to moim zdaniem wystarczą tylko wymienione poniżej. Są najlepszym punktem wyjścia do pracy ze swoimi nawykami, przekonaniami i słabościami. Żadna, nawet najmądrzejsza książka nie zastąpi codziennej pracy, przemyśleń i osobistego doświadczenia, ale na pewno może ułatwić proces rozwoju i wskazać właściwy kierunek.

Dlaczego nie wymieniam własnych książek jako tych najlepszych? Bo ich ocenę pozostawiam najważniejszym recenzentom, Wam, moim czytelnikom. Przy okazji z radością informuję, że po latach doczekaliśmy się też audiobooka „Minimalizm po polsku”, czyta pani Ewa Abart. Dostępny np. tutaj. Zachęcam do posłuchania.